Wybitne szczęśliwy dzień! Nie dość, że już drugie mikropaństewko do kolekcji podczas jednej wycieczki (jakoś mnie one cieszą), to jeszcze w dzień finału Grand Prix Monaco! Co prawda całe miasto szczelnie poobstawiane blaszanymi ogrodzeniami, żeby czasem komuś nie przyszło do głowy bez płacenia oglądać, ale przynajmniej wszechobecnego ryku warto było posłuchać.