Geoblog.pl    Goose    Podróże    2013.09/10 - América del Sur, czyli Gąsior po drugiej stronie równika i nie tylko (Peru, Portoryko)    Droga do Machu Picchu - Ollantaytambo
Zwiń mapę
2013
25
wrz

Droga do Machu Picchu - Ollantaytambo

 
Peru
Peru, Ollantaytambo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6624 km
 
Gdyby ktoś w przyszłości planował taką wycieczkę, spotka się pewnie z popularną opinią, żeby jechać do Cuzco i tam przez dzień lub dwa dać sobie na luz w celach aklimatyzacyjnych, zanim się człowiek porwie na Machu Picchu. Jest to stwierdzenie pozbawione logiki, ponieważ Cuzco leży na wysokości 3300 m.n.p.m., a Machu Picchu na ok. 2400 m.n.p.m., więc to raczej w Machu Picchu można się aklimatyzować przed Cusco. A tak w ogóle to po drodze jest jeszcze Ollantaytambo (2800 m.n.p.m - stacja na linii kolejowej z Cusco do Aguas Calientes), przez które najprawdopodobniej wasza droga będzie wiodła, oraz Aguas Calientes (ok. 2000 m.n.p.m. - miejscowość u stóp Machu Picchu, bez dostępu drogowego, dojazd jedynie koleją), którego pominąć nie idzie, o ile nie wybrało się kilkudniowego trekkingu via Inca Trail. W obu tych miejscach lepiej jest się zatrzymać w celach aklimatyzacyjnych, niż w Cusco. A w kwestii planowania podpowiem jeszcze, że podróż Lima - Cusco trwa około 22 godziny, podczas których autokar pokonuje chyba ok. 1100 km i obejmuje dwa bardzo symboliczne posiłki. Spora część tej podróży odbywa się z prędkością 30-40 km/h, bo szybciej się po tych serpentynach po prostu nie da. 1100 km w 22 h daje średnią prędkość 50 km/h. W Polsce przy przepisowej jeździe jest to zwykle maksymalna średnia prędkość przejazdowa, i to bez serpentyn na wysokości 4000 m.n.p.m. Lepiej jechać 30 km/h cały czas, czy 90 km/h, ale się co chwilę zwalniać i się zatrzymywać?

Mając na uwadze moje własne spostrzeżenia na temat wysokości i aklimatyzacji, kiedy już się zerzygałem i dojechałem do Cusco, od razu wskoczyłem w transport do Ollantaytambo. Liczyłem po cichu, że w Ollanta (bądź Tambo - obydwa skróty funkcjonuja w okolicy i oznaczają to samo) z marszu uda mi się kupić bilet kolejowy do Aguas Calientes i tam zobaczę, czy potrzebuję dodatkowego dnia odpoczynku. Co prawda kolej ciągnie się z Cusco, ale kosztuje makabryczne pieniądze - wskoczenie w pociąg w połowie drogi pozwala wydaną kwotę zredukować z makabrycznej do tylko absurdalnej. Transportem lokalnym typu 'combi' bądź 'colectivo' (taksówka, która pojedzie, jak dozbiera pełny komplet pasażerów - pozwala fajnie rozłożyć koszt) można względnie wygodnie dojechać w ok. 2 godziny. I tu nastąpiła pierwsza z serii komplikacji na mojej drodze do Machu Picchu: jutro strajk. Co z tego, że jutro? A no to, że jutro nic nie jeździ, więc wszyscy poprzekładali bilety z jutra na dziś i na dziś też już nic nie ma. W efekcie dwa dni połączeń kolejowych z czapy. Ręce mi opadły, w swoim stanie zmulenia zdecydowałem, że nie mam siły nad tym dzisiaj myśleć i podążyłem za Lonely Planet na nocleg w hostelu Chaska Wasi. Od mojego wydania przewodnika hostel przeniósł się z bocznej uliczki na Plaza de Armas, ale udało się go znaleźć bez trudu. Jak tu teraz dotrzeć do celu bez wydawania fortuny? Na podobieństwo Scarlett O'Hary, pomyślę o tym jutro...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Goose
Łukasz Gąsior
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 39 wpisów39 0 komentarzy0 201 zdjęć201 4 pliki multimedialne4